Padova
Materac spadł na ziemię
był wąski
oni grali Chopina, Mozarta, Bacha
a ja rozbierałem cię między taktami
uklękłem pod prysznicem
spływała woda na język,
nie słuchałem już harmoni beethovenowskich
lecz czułem jędrność radości
i twój smak
mówiłem, poprawiałem, radziłem
a moje palce nerwowo szukały schronienia,
badały wnętrze nawy twojej świątyni
poznawałem ją.
Zaś ranek -
pierwsze światło zamglonej Padovy,
byłaś naga,
- znalazł cię, leżącą na boku, zgiętą,
jasną rzeźbę młodej kobiety
przesłoniłem cie sobą, okryłem
powiał rytmiczny morski wiatr
a długo trwało nim się uspokoił
piana zastygła wreszcie na twoich udach
i nastał dzień
Mention by Poetry Competition.
Polish - American Poetry Academy, NY 2005